środa, 12 kwietnia 2017

W czerwieniach a jednak w wiosennej odsłonie


Pamiętam, że kiedy byłam mała moja mama namiętnie kupowała do naszej kuchni elementy w kolorze czerwonych, przybory kuchenne, drobny sprzęt a nawet organizery do szuflad. Nie mogłam tego zrozumieć. Otacza nas tyle pięknych kolorów a tu tylko czerwień i czerwień. Nie zrozumcie mnie źle... bardzo lubię czerwień ale jako dziecko obiecałam sobie, że moja kuchnia będzie wyglądała inaczej. Z perspektywy czasu patrzę na to trochę inaczej. Żyjemy w innych czasach niż te, na które przypadała młodość naszych rodziców. Wtedy zakupy często sprowadzały się do tego co można kupić a nie tego co chciałoby się mieć i choć czasy które wspominam to nie PRL a lata 90-te kiedy w sklepach pojawił się spory wybór produktów to jednak w porównaniu z tym co otacza nas dzisiaj wybór był bardzo skromny. Może stąd ta wszechobecna czerwień w dodatkach a może po prostu mojej mamie wtedy ten kolor podobał się najbardziej. Dziś jest to różowy i wolę się nie zastanawiać jak wyglądałaby nasza kuchnia gdyby wtedy taka kolorystyka była dostępna w sklepie.
No ale wracając do upodobań mojej mamy obiecałam sobie, że w moje kuchni czerwień nie będzie grała głównej roli. I rzeczywiście tak jest. Bazą do wszystkiego jest biel, szarość i naturalne drewno, które sprawia że wnętrze wydaje się bardziej przytulne. A jeśli chodzi o dodatki... czasem zastanawiam się czy jednak koncepcja mamy by trzymać się jednego koloru nie była jednak słuszna. Co poradzić, lubię kolory, lubię je łączyć i zestawiać ze sobą w zależności od pory roku i nastroju. Chyba nie potrafiłabym żyć we wnętrzu w którym dominuje jeden kolor lub jeden zestaw kolorów. Biel i szarość w zestawieniu z naturalnym drewnem to baza, do której dopasowuję wszystko inne. Wiosną w okół panują pastele lub połączenie żółci i zieleni, latem mocne, nasycone kolory, jesienią troszkę się uspokajam a zimą wyciągam z szafek wszystko co czerwone. 

Zima już dawno za nami, za oknem piękna wiosenna pogoda, wszystko budzi się do życia a ja pomyślałam, że może jednak zrobię coś inaczej i choć na chwilę znów pozwolę czerwieniom rozgościć się w moim królestwie. I co z tego, że większości z nas czerwień kojarzy się z zimą, z Bożym narodzeniem (i nosem Rudolfa ;)) u mnie dziś króluje czerwień w wiosennym wydaniu.






A jaki kolor ceramiki wybieracie najchętniej do swojej kuchni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz